logo
ARTYKUŁ

Jedz świadomie!

Wszyscy chcemy być zdrowi. To nie podlega żadnej dyskusji. Nie wszyscy jednak zdajemy sobie sprawę z faktu, jak bardzo zależy to od tego, co jemy. Nasz organizm funkcjonuje tak jak się odżywiamy. Co robić, by nie szukać pomocy lekarza i dbać o swoje zdrowie?

Przede wszystkim należy jeść produkty nieprzetworzone, wyrabiane w tradycyjny sposób, jak za czasów naszych babć i dziadków – radzi Dorota Michalak-Klimczak, dietetyk i specjalista żywienia, współtwórczyni Szynkarni, wrocławskiego sklepu ze zdrową żywnością. – Wówczas możemy być spokojni o swoje samopoczucie.

W produkcji takiej żywności specjalizują się małe, rodzinne firmy. To tam wytwarza się wędliny czy sery w oparciu o własną hodowlę. Najpierw dla siebie, później dla znajomych i sąsiadów. Zawsze dbając o ich dobrą jakość i odpowiedni smak. Każdy, kto kiedykolwiek jadł wędliny z małych regionalnych masarni, potrafi je odróżnić od tych produkowanych masowo i oferowanych w supermarketach. I to nie tylko dzięki informacji o składzie wyrobu, ale także i cenie. Jeśli porównamy skład wędlin z marketu to zobaczymy, że ich zawartość to w połowie mięso, a w połowie woda oraz wzmacniacze smaku. Dlatego za 100% mięsa w dobrych farmerskich wędlinach będziemy musieli zapłacić więcej.

Powinniśmy odpowiedzieć sobie zatem na pytanie - czy wolimy zjeść mniej, ale ze smakiem? Czy raczej taniej i nie zwracając uwagi na skład? Odpowiedź nasuwa się sama, jak w tradycyjnym pytaniu - czy lepiej być biednym i chorym czy zdrowym i bogatym?

Skoro już wybraliśmy i chcemy odżywiać się zdrowo, to zwracajmy uwagę na to, co kupujemy. - Wybierając dobry chleb zwracajmy uwagę na skład – radzi pani Dorota. - Pytajmy ekspedientkę, co w nim naprawdę jest. Do tego pieczywo smarujmy prawdziwym masłem z zawartością 82% tłuszczu. Nie margarynami! Ich producenci doskonale wiedzą, jak wpływać na klientów przekonując, że są to zdrowe produkty.

Wybierajmy wędliny bez zawartości fosforanów, glutaminianu sodu, konserwantów. Bo sól jest idealnym konserwantem i nie trzeba do tego niczego więcej, ani błonnika pszennego, ani nawet białka roślinnego. Jedzmy nabiał czysty. Półtłusty twaróg, sery żółte, dojrzewające w małych serowarniach z mleka od krowy pasącej się na łące. Od kozy skubiącej pędy krzewów i traw. Pijmy naturalne kefiry i maślanki. Albo jaja. Zapomnijmy o starym przesądzie, że są one źródłem cholesterolu. - Owszem są, ale tylko tego dobrego, którego nam ciągle brakuje, a który jest wręcz niezbędny do pracy naszych hormonów – zdradza dietetyczka. - Jaja od wolno biegających kur to źródło dobrze przyswajalnego żelaza, lecytyny. To produkt, któremu nic nie „wstrzyknięto” i którego nie zmodyfikowano.

Wreszcie ryby – niezastąpione przy zdrowym odżywaniu. Jak często je jeść? Raz w miesiącu, czy częściej? Wybierać ze względu na cenę czy dostępność? Świeże czy mrożone? Szkół jest wiele. Jest kilka podstawowych prawd, którymi trzeba się kierować w przypadku ryb. - Ryby są w przygotowaniu łatwiejsze niż mięso – uważa Dorota Michalska-Klimczak. - Mając zapas mrożonego fileta (dlaczego nie kupić raz więcej świeżej ryby i zamrozić, skoro nie chcemy kupować wody), rozmrażamy go w odróżnieniu od mięsa szybko, pod bieżącą wodą.

Słodkowodne ryby również zawierają niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe. Taki karp ma ich 5-krotnie więcej niż niejeden dorsz. O ich zaletach można pisać wiele. Najważniejsze, że posiadają w sobie pełnowartościowe, lekkostrawne białko, witaminy A, D i te z grupy B, wapń, żelazo, jod oraz bezcenny, niewystępujący praktycznie nigdzie indziej, kwas omega-3. - Właśnie te składniki sprzyjają wzmocnieniu odporności, łagodzą procesy zapalne – mówi pani Dorota. - A także „oliwią” nasze komórki mózgowe, by lepiej pracowały. Dostarczane regularnie zapobiegają też nadciśnieniu i miażdżycy, obniżają poziom „złego cholesterolu” i trójglicerydów. Działają antynowotworowo i antyzawałowo, łagodzą objawy astmy, poprawiają pamięć i koncentrację. Są samym zdrowiem!

Wprowadzajmy do naszego jadłospisu rybne piątki i bezmięsne poniedziałki. Przyrządzając ryby nie panierujmy ich! Wybierajmy ryby świeże, ewentualnie mrożone; słodkowodne i morskie, a także naturalnie wędzone. Każdy, kto poznał smak wędzonego karpia, suma, amura czy jesiotra będzie do niego wracał. Z ryb można zrobić prawie wszystko – nadzienie do pierogów czy naleśników, kiełbasę albo roladę, pasztety, sałatki i wiele innych przetworów. Trzeba się tylko odważyć spróbować naszych przepisów!

Szynkarnia

Miejsce, gdzie w stałej sprzedaży znajdziemy farmerskie wędliny, sery wytwarzane dawnymi sposobami, chleby pieczone w pełni z razowej mąki na zakwasie. Ciastka, na przekór wszystkiemu, pełne wartości odżywczych i zdrowia, podpłomyki z dodatkami własnego pomysłu. Kawa prosto z Etiopii i piwo idealnie schłodzone, z polskich małych browarów, lane z 12 kranów! A pomysłodawcami są specjaliści do spraw żywności i żywienia. Im spokojnie możesz zaufać!

Dorota Michalak-Klimczak,
dietetyk i specjalista żywienia,
współtwórczyni Szynkarni

 

 

STAWY MILICKIE SA

Ruda Sułowska 20

56-300 Milicz

tel.: (+48) 71/ 38 47 110

(+48) 71/ 38 32 482

fax: (+48) 71/ 38 47 110 (wew. 25)

mail: biuro@stawymilickie.pl

NIP: 916-13-88-540

BIURO

Sułów, ul. Kolejowa 2

(I piętro, Bank Spółdzielczy)

56-300 Milicz

tel.: (+48) 71/ 38 47 110

BIURO WE WROCŁAWIU

Rynek 58, III p.

50-116 Wrocław

HOTEL NATURUM

Ruda Sułowska 20

56-300 Milicz

tel.: (+48) 71/ 75 90 888

tel.: (+48) 534 964 120

mail: rezerwacje@stawymilickie.pl

GOSPODA 8 RYB

tel.: (+48) 534 964 120

WYCIECZKI, FOTOSAFARI

tel.: (+48) 71/ 759 08 88

DZIAŁ SPRZEDAŻY
HOTELU NATURUM

mail: rezerwacje@stawymilickie.pl

Wszelkie prawa zastrzeżone © Stawy Milickie SA 2008-2015